Dzisiejszy wpis z cyklu bookszpan, o książce: "Teleogłupianie", autorstwa Mischela Desmurgeta.
Jak nazwa wskazuje książka traktuje o telewizji i jej wpływie, szczególnie na dzieci.Treści, wnioski prezentowane w książce są solidnie podparte badaniami. Temat wydaje się niewinny, bo i cóż złego jest w obejrzeniu kilku programów. Przyjrzyjmy się temu.
Zacznijmy może od tego, czy rzeczywiście jest to tylko kilka programów? Zgodnie z wynikami badań cytowanymi przez autora zakładając że będziemy żyli 81 lat spędzimy statystycznie przed odbiornikiem telewizyjnym 16,5 lat czuwania (wyłączając sen).16,5 roku z naszego czasu!!! Przyznasz, że to całkiem sporo. Jak teraz brzmią wymówki Nie mam czasu na sen, na spotkania, na rozwój.
To ile spędzamy czasu przed telewizorem to jedna sprawa, druga sprawa jakie nadajemy mu miejsce w naszych domach.
W większości gospodarstw domowych odbiornik telewizyjny znajduje się w centralnym miejscu – najczęściej w salonie – towarzyszy życiu domowników, a raczej to wokół niego kręci się życie w domu.
Co mam na myśli – w towarzystwie telewizora spożywamy posiłki:
- a co z rozmowami przy stole?
- z integrującą rolą posiłków?
Idąc dalej kolację jemy średnio 35 minut czyli tyle ile trwają wieczorne wiadomości. Dla mnie jest to przerażające jak wielką oddaliśmy władzę w ręce telewizji.